Warszawa

Wywiad z Anną Kaszubą-Dębską i Łukaszem Dębskim

Wywiad z Anną Kaszubą-Dębską i Łukaszem Dębskim

12 Targi Książki w Krakowie - 26.10.2008 r.

Wywiad z Panią Anną Kaszubą-Dębską i Panem Łukaszem Dębskim

 

Filip: Skąd Pani wzięła materiały do zdjęć?

 

Anna Kaszuba-Dębska: Materiały do zdjęć znalazłam w domowym śmietniku, gdzieś na strychu, gdzieś w piwnicy, pozbierałam różne elementy. Zrobiłam zdjęcia starym szafom, budzikowi zrobiłam zdjęcia, znalazłam różne szmatki, tu nawet widzę, że jakąś cytrynkę sfotografowałam. To koło wycięłam z zegara na przykład. Także to są takie ilustracje znalezione gdzieś w domu i potem zaczarowane.

 

Filip: Jak Pan to zrobił, że Łamisłówka są takie śmieszne?

 

Łukasz Dębski: Dlaczego Łamisłówka są śmieszne? Autor pisząc takie śmieszne wierszyki sam rzadko się uśmiecha, bo po prostu męczy się, wymyśla, drapie za uchem jak by, to wymyślić, żeby było śmiesznie. Jest to takie bardzo trudne siedzenie i myślenie i dopiero śmiesznie jest naprawdę wtedy, kiedy widzi się te dzieci, które czytają takie trudne wiersze jak Łamisłówka i jak się widzi, jak te dzieci się śmieją, albo jak rodzice im czytają i się męczą. Często na spotkaniach dla dzieci takie szczególnie trudne wierszyki czytają rodzice, lub nawet nauczyciele i bierzemy takich trójkę rodziców i oni czytają na czas jakiś wierszyk, męczą się przy tym szalenie, a dzieci świetnie się bawią i ja też, wiec dlatego jest śmiesznie wtedy dopiero.

 

Filip: Skąd Pani wybrała te kolory do smoków?

 

A.K-D.: Mówisz o książce „Eko-smokologia” tak? Więc ja nie wymyśliłam tych kolorów do smoków, tylko te kolory wymyślił Urząd Miasta w Krakowie, który wszędzie rozkłada kolorowe kosze na papier niebieski, czerwony, zielony, żółty i każdy ten kosz ma swojego smoka więc stąd się właśnie wzięły kolory smoków.

 

Filip: Czy Pan segreguje śmieci jak Eko-smoki?

 

Ł.D: Naturalnie jako autor dla dzieci książki o segregowaniu śmieci, od tej pory rozpocząłem segregować śmieci papierowe, tak na dobry początek, ponieważ koło mojego domu nie ma takich koszy, są one bardzo daleko, no ale to żadne wytłumaczenie. Staram się przynajmniej rozmaite papierowe śmieci zbierać do reklamówki, albo do jakiegoś wielkiego kubła w domu i potem wywożę je do kosza białego, z tego co pamiętam biały jest na papier, zresztą zawsze na tych koszach napisane jest, na co one są i butelki plastikowe czasem wrzucamy do kosza czerwonego, a niestety resztę wszystko nie segregujemy, bo nie mamy blisko takiego kosza.
A Pan redaktor, Pan może segreguje śmieci?

 

Filip: Tak, segreguję tez papierowe.

 

Ł.D.: Bo w ogóle takie dziwne i trudne słowo jak segregowanie, znaczy po prostu rozdzielanie tych śmieci od siebie i wrzucanie ich w różne miejsca, żebyśmy mogli je przerobić.

 

Filip: Czy Pani lubi malować pastelami?

 

A.K-D.: Czy ja lubię malować pastelami? Nie wiem.. W ogóle lubię rysować, malować, fotografować, ale chyba z takich ilustracyjnych to najbardziej lubię lepić z masy solnej, potem to sobie maluję. Biorę sobie kilo mąki, kilo soli jeden litr wody, wszystko mieszam w wielkiej misce, robię z tego takie super ciasto. Potem z tego ciasta lepie różne figurki, a potem te figurki wypalam w piekarniku, a jak już są ostygnięte to je maluję. Chyba tak lubię najbardziej, pastelami tak średnio.

 

Ł.D.: Ja wam chciałem powiedzieć, że dzieci w przedszkolach też umieją robić takie rzeczy i nasz synek Kacper, który chodzi do pierwszej klasy, też zrobił ilustracje w tej książce. Tu są trzy takie zwierzęta, które Kacper ulepił, to jest jamnik, oryginalny jamnik który biega po naszym domu, jest jeszcze pirania, to już jest z wyobraźni i to samo dotyczy tej ośmiornicy i to są zwierzaki zrobione przez tego naszego Kacpra. No bo możecie sami sobie polepić masę solną, wybrać jakiś wierszyk i sami zrobić taka ilustrację.

 

Filip: Jaka Pan ma ulubiona literkę?

 

Ł.D.: Najbardziej lubię literkę Ł jak Lukasz. A Pan Panie redaktorze jaka ma ulubiona literkę?

 

Filip: Literkę F, ale nie wiem dlaczego ja lubię, ale chyba najbardziej z tego powodu że mam na imię Filip.
Jaki pani ma ulubiony kolor?

 

A.K-D.: Ulubiony mój kolor to oczywiście czerwony, ale tez bardzo lubię niebieski. Bardzo lubię malować obrazy czerwono-niebieskie. A Pana ulubiony kolor?

 

Filip: Mój ulubiony kolor to zielony i niebieski.
Czy dzieci lubią przychodzić do Cafe-szafe?

 

Ł.D.: No nasze dzieci lubią przychodzić do Cafe-Szafe, dlatego przede wszystkim, że tam maja za darmo ciasteczka i soczki, biorą sobie wszystkiego dużo i się najadają, a potem nie chcą jeść obiadu.
Czy ktoś chciałby zadać jeszcze jakieś pytanie?

 

Ula: Proszę Pana, a kto wymyślił książki?

 

Ł.D.: No to jest bardzo trudne pytanie, ale podobno miały być trudne pytania. Ja się nie przygotowałem na takie trudne pytania, ale tak sobie myślę, że od czasu jak ludzie w ogóle nauczyli się pisać, no to myśleli jakby te swoje myśli zapisywać, jak spisać historie które sobie kiedyś opowiadali przy ognisku jedząc upolowanego jelenia na kolacje i mieli do powiedzenia bardzo dużo ciekawych historii, ale zastanawiali się jak utrwalić to, jak zrobić żeby one nie znikały, no i zaczęli je zapisywać. Najpierw zapisywali je na glinianych tabliczkach, na kamieniach, Egipcjanie na papirusie, a papier taki który mamy dzisiaj w książkach wymyślili Chińczycy …
Widzę że mamy tu eksperta od spraw papieru, może nie jesteś chińczykiem, ale nam opowiedz.

 

Szymon: Bo oni właśnie tam wymyślili taką masę z której powstaje papier, taka białą masę.

 

Ł.D.: No Szymon jest bardzo mądrym chłopcem, bo wie jak to było na początku z tymi książkami, że to właśnie chińczycy wymyślili masę papierową i wymyślili jak zrobić papier, a my jeszcze się wtedy męczyliśmy tutaj z wycinaniem napisów rylcem w kamieniu a oni pisali już sobie wtedy sprawnie na papierze.

 

Dziewczynka: Ile Pan Napisał książek?

 

Ł.D.: No napisałem sobie 15 książek, myślicie że to dużo?

 

Dziewczynka: No jest to dużo.

 

Ł.D.: No ja tez tak uważam.

 

Dziewczynka: Czy lubi pan pisać ksiązki?

 

Ł.D.: No lubię szczególnie pisać książki dla dzieci, ponieważ sam mam dzieci, one potem czytają te książki. Muszę szczerze powiedzieć, że nie wszystkie im się podobają, czasem mówią, co by tu zmienić, czasem mówią, że coś jest nudne , albo że w ogóle nie śmieszne, dlatego kiedy one podrosły te dzieci to nie wiem jak to będzie dalej z tym moim pisaniem, trzeba będzie jakichś innych dzieci poszukać, żeby dla nich pisać.

 

Hubert: Czy chodziła Pani do szkoły plastycznej?

 

A.K-D.: Oczywiście chodziłam do szkoły plastycznej, chodziłam do liceum plastycznego, potem chodziłam na Akademię Sztuk Pięknych, ale zanim się to wszystko stało to miałam 5 lat i mama zapisała mnie na kółko plastyczne i cały czas chodziłam na to kółko plastyczne, rysowałam, malowałam i wiedziałam, że będę ilustratorką, już wtedy.

 

Hubert: Skąd Pani bierze pomysły na ilustracje?

 

A.K-D: Pomysły na ilustrację oczywiście biorą się z mojej głowy. Jest tam jeszcze bardzo dużo pomysłów, z którymi się wysypiam, ale próbuje wymyślać różne ilustracje. Jedne ilustracje są malowane, inne ulepiane, a jeszcze inne są fotografowane, także ich jest jeszcze bardzo, bardzo dużo.

 

Hubert: Czy rysowanie jest Pani pasją i od kiedy?

 

A.K-D.: Oczywiście rysowanie jest moja wielką, wielką pasją, od piątego roku życia już myślę taką zawodową.

 

Hubert: Od kiedy Pani rysuje, tak na poważnie?

 

A.K-D.: Tak na poważnie to chyba rysuję od pierwszej książeczki, która została wydana 7 lat temu, były to „Wiórki wiewiórki i inne bajki wierszem”, w tej chwili jest nowe wydanie tej książeczki i myślę, że od tamtej pory rysuję na poważnie.

 

Hubert: Czy w szkole miała Pani już jakieś osiągnięcia plastyczne?

 

A.K-D.: Oczywiście, robiłam gazetkę szkolną, robiłam kronikę harcerska, bardzo, bardzo dużo takich rzeczy i się bardzo udzielałam, byłam bardzo ambitna w szkole.

 

Hubert: Czy umie Pani kopiować obrazy?

 

A.K-D.: Owszem, zdarzyło mi się kopiować obrazy, były to ikony, które kopiowałam, musiałam takie zadania robić na Akademii Sztuk Pięknych, więc kopiowałam obrazy, tak, ale teraz już tego nie robię.


Hubert: kiedy Pani ilustracje znalazły się po raz pierwszy w książce?

 

A.K-D.: Po raz pierwszy moje ilustracje znalazły się w książce właśnie tej „Wiórki wiewiórki…” a to dzięki temu, że napisał ją właśnie Łukasz i postanowiliśmy tą książkę, która była dedykowana naszej córeczce zanieść do wydawnictwa i wydać. No i tak się wszystko zaczęło.

 

Hubert: Czy umie Pani rysować dinozaury?

 

A.K-D.: Nie próbowałam, ale myślę że mój synek który chodzi do 3 klasy rysuje świetne dinozaury i myślę, że gdyby jakiś wydawca powiedział mi, żebym zilustrowała dinozaury to poszłabym na lekcje do mojego synka, tak myślę, ale na pewno umiem rysować węże.

 

Hubert: Z której wydanej książki jest Pani najbardziej zadowolona?

 

A.K-D.: No tak.. Z której… myślę, że najbardziej zadowolona jestem z książek, które zostały wydane w tym roku. Bardzo się cieszę i z „Łamigłówek” i nowych „Wiewiórek”, no i tez myślę, że „Felicjanek 10” , też jestem z niej dumna, także wydaje mi się że to te ostatnie tytuły.

 

Hubert: Jakie osiągnięcie plastyczne jest dla Pani najbardziej bliskie - najważniejsze?

 

A.K-D.: Myślę, że najbardziej dumna jestem z kolorowych… , bo są czerwonym, myślę że dumna jestem tak troszeczkę z mojego filmu, bo bardzo dużo kosztował mnie pracy, w końcu go skończyłam i się udało wydać go nawet z książeczką i jeszcze jestem dumna chyba czasami z moich obrazków, które sobie maluję gdzieś tam po cichu.

 

Kamil: Od kiedy zaczął pan pisać wiersze?

 

Ł.D.: Pierwsze wiersze pisałem w 7 klasie, to były wiersze miłosne do takiej koleżanki, która siedziała koło mnie w ławce i później została moją żoną.

 

Kamil: Kiedy została wydana Pana pierwsza książka?

 

Ł.D.: Pierwsza książka czyli „Wiórki, wiewiórki…” wyszła 7 lat temu, w 2001 roku i teraz mamy druga edycję tej książki.

 

Kamil: Czy pisze Pan tylko wiersze dla dzieci?

 

Ł.D.: Nie, piszę też prozą dla dzieci. Takie 3 przewodniki opublikowaliśmy po Grecji, Francji i Włoszech. Piszę też opowiadania dla dorosłych, które są zdecydowanie dla dorosłych.

 

Kamil: Czy chodzi Pan z notesem, aby zapisywać swoje pomysły, rymowanki?

 

Ł.D.: Nie chodzę z notesem, dlatego bardzo dużo tych pomysłów mi ucieka, ale tutaj na tych targach kupiłem sobie wreszcie taki piękny notes w którym będę mógł zapisywać te wszystkie pomysły.

 

Kamil: Skąd Pan czerpie pomysły na wiersze dla dzieci?


Ł.D.: No pomysły tak jak Ania czerpię z głowy, tylko nie jest to głowa Ani a moja własna.

 

Kamil: Czy Pana wiersze dla dzieci zawsze ilustruje Pani Ania?

 

Ł.D.: No tak, dotychczas tak. Nie mam odwagi prosić innego ilustratora. No Ania jest w tym najlepsza, tak powiem.

 

Kamil: Skąd się zrodził pomysł na Cafe Szafe i kiedy powstało?

 

Ł.D.: Cafe-Szafe powstało 6 lat temu, właśnie mieliśmy urodziny 6 niedawno. A pomysł był dlatego ciekawy bo mieliśmy w domu dużo takich starych szaf, które się do niczego nie nadawały. Pomyśleliśmy że odrestaurujemy je, odnowimy i zrobimy w nich siedzenia, żeby goście ciekawi mogli sobie tam usiąść, a stąd to już dwa kroki do nazwy Kawa+Szafa to Cafe-Szafe, to Ania wymyśliła.

 

Kamil: Która z wydanych Pana książek dla dzieci jest według Pana najlepsza?

 

Ł.D.: To bardzo trudne pytanie. Taka najbliższa wydawałoby się to są „Wiórki, wiewiórki…”, bo to była pierwsza książka wydana. A tak naprawdę to zawsze najbardziej lubię książkę świeżo wydana, jak przychodzi z wydawnictwa, jeszcze pachnie i zawsze ta jest mi najbliższa, to będą „Łamigłówki” ostatnie.

 

Kamil: Ile Pan napisał wierszy dla dzieci?

 

Ł.D.: No nie wiem ile napisałem wierszy, już teraz to będą ich setki. Czasem nawet jak jeżdżę na spotkania z dziećmi albo konkursy recytatorskie i jestem w jury i dzieci mówią jakieś wiersze to czasem nie do końca je pamiętam, tak z głowy jestem w stanie powiedzieć, tak ze 30 swoich wierszy, a tak to muszę zawsze brać moje książki ze sobą i czytać.

 

Kamil: Łatwiej pisać wiersze dla dzieci czy dla dorosłych?

 

Ł.D.: Ja wolę dla dzieci bo mi się bardzo łatwo rymuje i to jest dla mnie bardzo fajne i przyjemne zajęcie bo po prostu siadam i tak leci jak z rękawa. Mogę w każdej chwili rymować. Dla dorosłych jeszcze wierszy nie pisałem, a pisanie nie wierszy czyli takich tekstów nie rymowanych zwanych prozą jest trudniejsze niż pisanie dla dzieci.

 

Komentarze

szkoda że mnie nie było:(

dodany: 2008-11-11 16:23:01, przez: Kati

Przeczytaj również

Polecamy

Więcej z działu: Wywiady

Warto zobaczyć